beauti_46

 
prihlásili ste sa: 13.07.2006
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Bodov181viac
Next level: 
Points needed: 19

Dowcip żydowski c.d.

 autorstwa Salci Landmann

 „Chone Klein wyemigrował do Melbourne i założył tam sklepik delikatesowy. Na tej samej ulicy, dokładnie naprzeciwko, prowadzi konkurencyjny sklepik Enrico Bonetti, który wywiesza napis: ‘U mnie szynka po jedyne 50 centów za funt’. Na to Chone: ‘U mnie szynka po 40 centów za funt’. Bonetti schodzi do 35 centów. Chone na 30 centów. Włoch traci cierpliwość. Biegnie na drugą stronę ulicy do Kleina i wykrzykuje: ‘Jak pan będzie tak dalej obniżał ceny, to obaj splajtujemy!’ Na to Chone: ‘Co znaczy obaj? Pan splajtujesz. Mój sklep jest koszerny. Ja w ogóle nie sprzedaję szynki’.

„Sędzia uprzedza świadka: ‘Proszę mówić tylko to, co pan widział na własne oczy. A nie, o czym pan słyszał’. Nazwisko? Data urodzenia? ‘Nu, panie sędzio, o tym ja wiem też tylko ze słyszenia’”.

„Dwaj prawują się przed rabinem. Wierzyciel: ‘On zalega mi pięćset rubli i nie płaci’. Dłużnik: ‘W tym miesiącu nie mogę’. Wierzyciel: ‘On to mówił już w zeszłym miesiącu’. Dłużnik: ‘I co? Może nie dotrzymałem słowa?’”

„Cieszyner do kelnera: ‘W tej kawie kryje się jedna zaleta, jedna wada i jedna zagadka. Jej zaleta, że nie zawiera cykorii. Jej wada, że nie zawiera też kawy. A zagadka: od czego jest czarna?”

„Mój zięć ma wielką wadę: nie umie grać w karty. – Czy to jest wada? – Oczywiście! Bo mimo to gra”

„Goldman, dlaczego ty w kartach masz zawsze takie szczęście, a na wyścigach przegrywasz? – Koni przecież nie potasuję.”

„Wyobraź sobie, że wczoraj poszedłem do Kohna. Stanąłem przed jego drzwiami, otwieram: a tu zamknięte. Dzwonię: a tu nie ma dzwonka. Okazuje się, że wcale do niego nie poszedłem”

„Sędzia na rozprawie: „Pan widział, że oskarżony Szyrmacher bije pańską żonę, i nie przyszedł z pomocą? – Bo ja widziałem, że on wcale nie potrzebuje pomocy”

„Kohn obchodzi srebrne wesele. Gdy już cały jubel się skończył i goście wyszli, małżonka pyta go: dlaczego siedzi przy nie uprzątniętym stole taki przygnębiony? – Bo w pięć lat po ślubie pomyślałem sobie, że dłużej nie wytrzymam i że cię zamorduję. Więc poszedłem do adwokata i spytałem, ile lat więzienia może mnie to kosztować. Odpowiedział mi, że w praktyce do dwudziestu, więc uznałem, że to ryzyko się nie opłaca. I pomyśleć: właśnie dzisiaj byłbym już wolny”.

„W potwornym upale Jojnie biegnie, dźwigając dwa olbrzymie arbuzy. Napotkany przyjaciel pyta go: - Po co ci aż dwa? – Dla żony. Mówi, że oddałaby pół życia za jednego arbuza”

„Zygfrydzie, trzeba w oknie powiesić zasłony. Naprzeciwko mieszka młody oficer i on może mnie podglądać przy myciu. Mąż po głębszym zastanowieniu: - Po co ten wydatek, Rebeko? Niech raz popatrzy! To może powiesi zasłony na własny koszt”

„Wiedeński profesor anatomii Julius Tandler zwraca się do studentki z pytaniem: - Który organ ludzkiego ciała w stanie podniecenia może się ośmiokrotnie powiększyć?  Studentka cała w pąsach: - No.. ten… . Tandler : - Błąd. Źrenica. Jednakże nie radziłbym pani zbyt wiele obiecywać sobie po małżeństwie”

Rachmones znaczy: litość, miłosierdzie

„Pogrom w Rosji carskiej. Kozacy wywlekli z ukrycia matkę z dwiema córkami i ryczą z uciechy. Córki wołają: - Bierzcie nas, ale nie tykajcie starej matki! Miejcie rachmones! Na to matka: - Co znaczy rachmones? Wojna to wojna!”

„- Izydorze, służąca jest w ciąży. – To jej sprawa. – Ale ona twierdzi, że z tobą. – To moja sprawa. – I co ja mam teraz zrobić? – To twoja sprawa”

„Nauczyciel: - Moryc, udowodnij mi, że Ziemia jest okrągła. Moryc: - Ja tego nigdy nie twierdziłem”

„Wujek do Abramka: - Co byś zrobił, jakbym ci podarował tysiąc złotych? – Najpierw bym je przeliczył”

„Tartakower wybrał się do lekarza. – Co panu dolega? – Wątroba. – Proszę się rozebrać. – Pan doktor mi nie wierzy?”

Domokrążca namawia klienta: - To jest rewelacyjny proszek na pchły. Łapiesz pan taki owad, sypiesz pan jej troszeczkę tego proszku do pyska i ona panu niewątpliwie zdycha. – Ale jak ją złapałem, to mogę po prostu rozgnieść. – Też skutkuje”

„W hotelu. – Proszę o pokój. – Czy z wodą bieżącą? – A po co? Czy ja jestem pstrąg?”

„Szmajchelduft, dlaczego trzymasz się za policzek? – Ząb mnie boli. Już cztery noce nie mogę spać. – Gdyby to był mój ząb, kazałbym go natychmiast wyrwać. Na to Szmajchelduft: - Gdyby to był twój ząb, to też kazałbym go natychmiast wyrwać”

„Kohn wychodzi od lekarza i spotyka u drzwi swojego jąkającego się przyjaciela, który pyta: - N-n-no i co-co ci je-je-jest? – Zapalenie prostaty. – A c-c-co to ta-ta-ta-a-akiego? – To znaczy,  że ja tak się odlewam, jak ty mówisz”

„Telefon do psychiatry: - Czy to doktor Finkelstein, ten od wariatów? Lekarz potwierdza. – A ile u pana kosztuje porada? – Pięćdziesiąt dolarów. – No, taki wariat to ja jeszcze nie jestem” cdn jeszcze, wkrótce