beauti_46

 
registro: 13-07-2006
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Pontos181mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 19

piątki w ATENEUM

Dwa tygodnie temu "Róbmy swoje' na przedstawieniu piosenkowym byłam. Nieźle się ubawiłam, bo teksty Pana W. Młynarskiego są ponadczasowe. Jeszcze przez młodzież, dynamicznie wykonane, z dwoma wyjątkami w wykonaniu Piotra Fronczewskiego i Krzysztofa Gosztyły.  Pozbawionymi może tej młodzieńczej dynamiki za to przesiąknięte ...dramatyzmem i takim jeszcze feelingiem, głębią wydobytą tym odpowiednim tembrem głosu, tym zawieszeniem i tym zamyśleniem.Młodzi skaczą, krzyczą jednak inaczej deklamują poezję aniżeli mistrze. 
Wczoraj byłam na wieczorze poświęconym Gostawowi Holoubkowi. Pani prowadząca ma ode mnie bana za kompletne nieprzygotowanie programu. Samo to się nie poprowadzi. Olga Lipińska, która pierwsza zabrała głos, dosłownie i w przenośni, zmarnowała swój czas. Dopadła ją chyba demencja, mówiła, że niby wspominała, ale to było pozbawione kompletnie sensu, potok słów ale sensu brak. Jedynie Pani Magda Zawadzka ślicznie mówiła, ślicznie wyglądała i w ogóle!!!!. oraz Pan Olgierd Łukaszewicz. .... i wspomniał o Skolimowie, i Skolimowo nadało sobie patrona właśnie G.Holoubka. I mam takie smutne wnioski... że autorytety odchodzą a zostają .... brak słów. Marność nad marnościami. Jednak przypominam sobie zaraz szybciutko słow\a Pana Wojtka i znowu żyć się chce

Odpoczywając od polityki Przypomnij sobie że

Jest jeszcze śledź w śmietanie - Metafizyczne danie

I jabłoń w twym ogródku Sadzona w chwili smutku

Są spacery nad rzeką Wiosenny chór słowików

A jabłoń w twym ogrodzie Lekko przetrzyma polityków

Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze piękne dni, marzenia plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie

Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar co nie raz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie!


CRAZY NOISE

Generalnie rap nie jest moim ulubionym gatunkiem muzyki. Jednak, właściwie temat muzyki ujmując, to żaden gatunek muzyki nie jest mi obcy oprócz dyskopolo. Pozostałe są, że się tak wyrażę 'spoko'. To, na jaką nutę mam w danej chwili ochotkę, zależy od mojego nastroju i stopnia zmęczenia oraz tolerancji pozostałych moich receptorów. Ponieważ Ania znowu opuściła gniazdo domowe, acz niezbyt daleko się przeniosła, trochę z tęsknoty za Jej towarzystwem, trochę z chęci spełnienia próśb mej latorośli ale w dużej mierze z ciekawości wybrałam się na koncert 'Macklemore'a & Ryan Lewis'a' do Atlas Arena w Łodzi. Pełna obaw czy będę umiała się zachować, choć przecież skakać potrafię (jeszcze nie zardzewiałam zupełnie), wybrałam się wczoraj do Łodzi. Był to mój debiut (hę ?) n16.gif Trochę musiałam poczekać, gdyż dojazd na miejsce zajął Ani więcej czasu niż mnie. Poobserwowałam sobie ludzi tymczasem. Wesoła młodzież (choć nie barwna raczej szaro-czarna) ale nie tylko młodzież uff ulżyło mi - nie będę jedynym dinozaurem (...) Zaczęło się - zadymiło się, iluminowana zapalona zapałka zapaliła się, na ekranie zaczęły migać różne obrazy. A potem to już było UNRULY MESS MACKLEMORE & RYAN LEWIS (HAVE) MADE. Udzieliła się i mi atmosfera koncertu. Skakałam choć nie potrafię tak wrzeszczeć jak dziewczyny z rzędu przede mną. Pokaz był niesamowity, może to i nie były szczyty technologiczne, bo dymek czy fajerwerk czy filmiki jako tło, to już było. Nie mam skali porównawczej, więc nie będę oceniała i porównywała do innych widowisk, może bardziej imponujących. Ludzie fantastycznie się bawili, Macklemore uwodził fanów z pierwszych rzędów - dziewczyny były wniebowzięte, co widać było na bilbordach - podarował swój autoportret, który zresztą na prędce bardzo zgrabnie naszkicował (rozszarpali go w kilka sekund), częstował ciasteczkami.  Podoba misię ich sekcja trąbkowa no i to, że potrafią wyrwać z krzesła. Za nami piątka młodzieży odziana w czerń prawie cały koncert przesiedziała nieruchomo ale ten finałowy hit i ich wykopał z siedzeń. Zaprezentował utwory ze swojej nowej płyty
https://www.youtube.com/watch?v=JGhoLcsr8GA
 i na koniec finał największy hit, przy którym cała Arena szalała, to jest to na co warto pójść na każdy koncert. Przeżyć tę chwilę zbiorowego, radosnego szaleństwa, kiedy uczestniczysz w zbiorowej euforii i nie ma stary młody, biedny czy bogaty każdy tak samo skacze, tańczy i wrzeszczy. Jest zaje...
https://www.youtube.com/watch?v=2zNSgSzhBfM
PS skurcze łydek dokuczały mi całą noc, n23.gif


Trochę wody dla ochłody

Cudowna i niewiarygodna substancja, z której jesteśmy - i zaczyna jej brakować :/ Niedługo zaczniemy modlić się o deszcz, jeśli już tego nie robimy, bo myślę, że rolnicy już od pewnego czasu, tak. Więc gdy taki żar leje się z nieba każdy z nas powinien wlewać w siebie dużo wody. W normalnych warunkach potrzebujemy jej ok. 2 litrów na dobę a w czasie upałów znacznie więcej, by uzupełnić jej niedobory w organizmie. Dla spragnionych, przypomnę pijcie dużo wody, ale nie czystej (!) Picie dużej ilości czystej wody może paradoksalnie doprowadzić do odwodnienia 
Do wody trzeba dodać szczyptę soli (nieoczyszczoną: kłodawską lub himalajską) najlepiej takie z minerałami i nie bójcie się wody gazowanej.
Reszta płynów nie służy nawodnieniu, wcale (kawa-wręcz przeciwnie, soki, zupy, mleko, herbata). https://www.youtube.com/watch?v=InktfPcQcAs 

Koncert....

tym razem muzyki japońskiej. Poszłam dzisiaj z Anią do japońskiej restauracji UKI UKI. Już raz tam byłam i mi smakowało a dzisiaj miała być dodatkowa atrakcja koncert muzyki japońskiej. Muzyka jako ta japońska, oryginalna była bardzo. Nie byłam pewna czy muzycy już grają czy jeszcze stroją instrumenty. Bardziej interesowało mnie to, co mam w miskach. Restauracja specjalizuje się w makaronie (gruby, pszenny, tylko mąka, woda i sól, bez jaj i konserwantów ). Dzisiaj jadłam Ebi-Gozen. Ani przyniosła mi moje pałeczki na sprężynce, tylko tymi udaje mi się złapać kęsy jedzenia. Chcę cieszyć się i smakować a nie męczyć z wyślizgujacym się wiecznie makaronem. Wspaniały makaron, pyszne krewetki, słodkie ziemniaki i szparag w tempurze i sos do maczania warzyw i krewetek. Na deser - osobliwość japońska lody z zielonej herbaty i ume-drink (inna nazwa choya vine).... a w tle trio japońskie ciągle stroiło instrumenty... od czasu do czasu zachęcani oklaskami, wciąż nie mogli się ostatecznie dostroić i znów oklaski i znowu strojenie ;) Bardzo miłe popołudnie ;)

takie tam dyrdymały

Zawsze wierzyłam w ludzi i mierzyłam ich swoją miarą. Często kwitowano to jednym słowem – naiwność. Ale czemu? Czemu, skoro ja nikomu nic złego nie robię mam myśleć, że ktoś chce coś źle zrobić mi. To jest kompletnie nielogiczne. Mówi się „oko za oko, ząb za ząb” ale to może być właśnie rozumiane jako „dobre za dobre, uprzejmość za uprzejmość”. Brzydzę się kłamstwem, zresztą po co mówić nieprawdę? Czy takiemu kłamczuchowi nie pomylą się te wymyślone wersje rzeczywistości? W końcu chyba wpadnie na tym, że kłamie. Rozumiem małe dzieci, które się czegoś/kogoś boją i powiedzą wszystko co im wyobraźnia podsuwa, by uniknąć przykrych konsekwencji. Ale dorośli?

Cha, coraz bardziej nie lubię tego świata dorosłych. Niezdrowej rywalizacji w pracy, braku zrozumienia w rodzinach i zawiści, zazdrości i to czego? Czegoś, co ktoś inny osiągnął. Przecież nikt nikomu nie broni osiągać w swoim życiu co mu się zamarzy. Ale nieeee. Ja nie osiągnąłem nic, to Ty też nie powinnaś. Hłehłe a to czemu? Bo Tobie się nie chciało zdobyć wykształcenia, zająć się pracą zawodową i budowaniem kariery , by wspiąć się po tych szczeblach tak wysoko, jak się da. Nie rozumiem.

Ostatnio byłam świadkiem niemalże histerycznych zachowań dorosłych ludzi na kierowniczych stanowiskach w obliczu zdarzenia, które mogło rzucić jakiś (nikły) cień na ich ‘nieskazitelną’ działalność. Zarzekanie się, mówienie nieprawdy, oczekiwanie potwierdzeń rzeczy i wydarzeń, które występują w ich chorej wyobraźni, na co nie ma żadnych dowodów. Żenada.  Zamilkłam, zupełnie nie wiem, nie umiem w obliczu tych urojeń i kłamstw reagować.  Nic nie potwierdzam, nie neguję, jestem kompletnie zagubiona w takiej sytuacji. Koniecznie mam być świadkiem czegoś, czego nie było. Mam to potwierdzić, mam w tej szopce wziąć udział. Nieeeeeeeeeeeee. Chcę jeszcze zdrowo spać.

Coraz częściej widzę/słyszę brak szacunku do seniorów i to nie tych obcych emerytów w autobusie (na szczęście mało jeżdżę autobusami i tramwajami) ale tych najbliższych, w rodzinach. Nie potrafimy spokojnie przyjąć odmiennego, może i dziwacznego poglądu naszych staruszków. Nie umiemy prowadzić życzliwej dyskusji  gdzie można spokojnie wyjaśnić, że inne są czasy i zawsze te różnice pokoleniowe były są i będą, więc trzeba ‘nowe’ zaakceptować, bo nie zmienimy , ani nie zatrzymamy biegu czasu i zmieniającej się obyczajowości. Nawet, jeśli nasz senior trochę bzdurki plecie, można to potraktować życzliwie i ‘przejść’ nad tym, przecież nie zmienimy poglądów człowiekowi, który ma  prawie 70 lat i całe życie tak właśnie myślał.  Nie musimy się zgadzać i zmieniać swoje poglądy, przecież każdy może zostać przy swoich.  

W życiu nie o to chodzi, by mieć rację ale o to, by kochać drugiego człowieka. Jednak coraz częściej właśnie chęć tej racji we wszystkim dominuje nad jakimikolwiek dobrymi uczuciami.