nicola555

 
הצטרף: 05/08/2008
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
נקודות187עוד
Next level: 
Points needed: 13

Ach to zycie


Wartką strugą życie płynie
Czy w minucie czy w godzinie
Minie...
Czas jak smugą dymu się unosi
Ciągnie wspomnień cienie
I wieczory ,noce całe bez snu były
Przeszły ,strachy rozpędziły
A w pogoni za pieniędzmi często było się
 Jak w nędzy...
I pytanie się nasuwa,czy to warto
Grać tą dość nie przyjazną kartą?
Zacznij żyć  na luzie i bądź sobą 
Wstań o świcie i przetasuj karty 
Zmień zasady
Życie nie jest od parady
Rób to na co masz ochotę 
A los sam zaserwuje Ci 
Nie jedna jeszcze psotę...



Jeszcze chwila


Ptaszków mniej już śpiewa
I dzień już tak wcześnie 
Rankiem się nie wita
Jesień po cichu się skrada
Sierpień też jest piękny
I piękne święta posiada
Kocham jesień i w ogrodach śliwy
Zapach mięty i w lasach 
Smaczne grzyby...
Lipiec szybko znikł
Walizki spakował
Sierpień za dni kilka 
Też to zrobi
Zostaną wspomnienia 
I brązowe ciała opalone 
Nie rozpaczam
Za rok wróci 
A tym czasem łyk nalewki
Chłodny wieczór ciszą włada 
Lekki wietrzyk bajki opowiada


Czas i pamięć

Czas nieubłagany,pędzi
Kolejny rok to już 80 lat
Godzina ,,W" młodzi gniewni
Oni nie chcieli już czekać
Odwaga i poświęcenie
Dla wolnej ojczyzny
Mimo biednego uzbrojenia
Podjęli walkę z najeźdźcą
Serca gorące i determinacja
Wspominamy ten czas
Głowę chyli my przed tymi co walczyli
Już garstka ich żyje
Nie pozwólmy by młodzi zapomnieli
Historia nie zakłamywana
To nasze dziedzictwo
Uczmy jej by trwała
Te rocznice jak by zmuszały
Przystanąć w tym zapędzonym świecie
Oddać hołd wszystkim którzy walczyli
Byśmy my żyli w wolnej Polsce
Hołd ich pamięci


Moja książka


Moja książka życia 
Już trochę rozdziałów posiada
Każdy rozdział pisze życie 
Były wzloty i upadki też 
Takie jest życie to przecież wiesz

Który rozdział najciekawszy
Który smutny,który nie
Droga kręta nie raz była
Kamieniami stopy poraniła

Lecz gdy miłości grała marsza
To odwaga wiele warta
Przecież życie jedno mamy
I do tyłu nie cofamy

Deszcz czy słońce wciąż do przodu
Brać i dawać do ostatka
To życiowa taka rada
Życie to nie maskarada

Jak aktorzy na tej życia scenie
Ról na pamięć nie da rady
Po omacku nie raz brniemy
To co było nie cofniemy
I przeszłością nie żyjemy


Moje kalendarze


Kiedy tak siedzę zamyślona 
Przed oczami przesuwają mi się 
Moje kalendarze lat 
Przeróżne pory 
W życiu człowieka
Dzieciństwo słodkie 
Beztroskie życie 
Rodziców sprawa 
Moje to nauka i zabawa
Potem dojrzewanie 
I pierwsze zakochanie 
To tak jak wiosna kalendarzowa 
Coś się budzi i dojrzewa
To tak jak z pąków liść się rozwija
Każda pora inaczej zapamiętana
Burze wiosenne zakochania I rozstania...
I każda chwila w różnym kolorze
Ach to były lata 
Mój Boże...
Lecz nasze serca jak płonące zorze
I usta gorące jak promień słońca
Czemu tak nagle 
Niezapowiedziane wspomnienie 
Przywiał wiatr kiedy na plaży siedziałam
Szum morza jak wtedy słyszałam
I oczy zamknęłam i prosiła
Niech wróci ten czas i tamto lato
No bo gdzie jest ta moja młodość
Tak niedawno tu jeszcze była
Gdzie poszła  i czy wszystko się skończyło?